30/09/2011 Filharmonia Łódzka: Ewa Kupiec i doskonały Chopin |
Koncert symfoniczny, który odbył się wczoraj (29 września) w Filharmonii Łódzkiej był zapowiadany jako koncert uniwersytecki. Na wstępie bowiem 10- minutowy wykład o zaskoczeniu wygłosiła psycholog, prof. Eleonora Bielawska-Batorowicz. Przepiękną polszczyzną, z idealną dykcją opowiedziała o typach, przyczynach i skutkach zaskoczenia. To dlatego, że pierwszym utworem była 94. Symfonia G-dur Josepha Haydna, zwana często "Niespodzianką" właśnie. W tym utworze mistrzowsko skomponowane i zagrane były przejścia między cichymi i głośnymi dźwiękami, skrzypkowie grali z nieprawdopodobnym tempem. Wyczuwało się dworską atmosferę starego Wiednia. W części II były 3 niespodzianki: brak tego głośnego dźwięku, okrzyk muzyków w jego następnym pojawieniu się i wreszcie ów głośny, niepodziany dźwięk. Tanecznie zabrzmiała część III, zaś finezyjnie elegancka była ostatnia, jakby przejażdżka powozami po wielkim parku. Było w tym utworze tyle elegancji i smaku, że łodzianie powinni go kiedyś zagrać Wiedeńczykom. Po przerwie stał już na estradzie nowy steinway, do którego zasiadła Ewa Kupiec, wielokrotnie nagradzana wybitna pianistka. Zagrała najpierw Andante Spianato i Wielkiego Poloneza Es-dur, op. 22 Fryderyka Chopina. Jej interpretacja była dojrzała, pełna wrażliwości i refleksji, tak przemyślana, by jak najpełniej ukazać piękno chopinowskich nut. Ewa Kupiec to wirtuozka, której przyjemnie się słucha, czego nie można powiedzieć o wielu wielkich mistrzach. Następnym utworem były Wariacje nt. Paganiniego Witolda Lutosławskiego, wykonywane także przez Ewę Kupiec z Orkiestrą Symfoniczną Filharmonii Łódzkiej pod batutą maestro Daniela Raiskina. To nowocześnie zinstumentowany utwór, pełen gwałtownych przejść, zarówno orkiestry i fortepianu, taki jak spuścizna po Paganinim. Wystąpiło przy tym utworze idealne zgranie artystki i Orkiestry, jakby grali razem od lat. Brawo! Ostatnim punktem tego koncertu była Uwertura Koncertowa "Bajka" Stanisława Moniuszki. Początek w rytmie menueta, dalej niepokój, wolne tempo, idealne wybrzmiewanie dźwięków. Potem się jeszcze rozkręciła. Okazało się, że to arcyciekawy utwór z naprawdę niebanalnymi motywami. Tak się podobała Bajka, że po długich oklaskach Daniel Raiskin zarządził bisa orkiestrowego, zawadiackiego Mazura z Halki Moniuszki. Łódzcy filharmonicy pod jego kierownictwem wykonali go tak, że trzecia część słuchaczy wstała do standing ovation. Tak zakończył się ten kolejny znakomity koncert w Filharmonii Łódzkiej. |
Back |
|